Na pierwszy ogień idą ravioli ze szpinakiem, serem ricotta i parmezanem. Od razu was uprzedzam, że jeżeli ktoś nie przepada za szpinakiem w tym wypadku powinien dać temu daniu szansę. Bowiem te włoskie pierożki są po prostu przepyszne i nikt im się nie oprze. Nie przerażajcie się również- pracy nie ma aż tak dużo, tym bardziej, że jest rozłożona w czasie.
Podane ilości wystarczą na zrobienie około 40 ravioli
Z wyposażenia kuchennego będziemy potrzebowali:
wagę kuchenną (chyba że ktoś na dobre „oko”, ja nie mam)
maszynkę do wałkowania ciasta (chyba, że ktoś ma wałek i silnego pomocnika)
tarkę
radełko (można się obejść – po prostu pierożki będą miały proste brzegi )
sitko do wyławiania ravioli z wody
plastikową łopatkę do podgarniania ciasta podczas wyrabiania (moja fanaberia)
pędzelek do smarowania białkiem (można użyć palca)
Na ciasto potrzebujemy:
400 gram semoliny
4 jajka całe M lub L
1 łyżkę oliwy z oliwek
1łyżeczkę soli
Na farsz do ravioli potrzebujemy:
1 opakowanie mrożonego szpinaku koniecznie w liściach 450 gram (wspaniale byłoby użyć świeżego jak ktoś ma taką możliwość)
1 opakowanie 250-300 gram serka ricotta
150 gram startego parmezanu
sól, pieprz, gałka muszkatołowa
1 jajko
trochę masła
2 ząbki czosnku
Pracę nad pierożkami rozkładamy na dwa dni. Pierwszego dnia przygotowujemy ciasto. Na stół lub stolnicę wysypujemy semolinę i robimy w niej wgłębienie. Wsypujemy sól, wlewamy oliwę i jajka do środka naszego wulkanu. Zaczynamy wyrabiać ciasto najpierw widelcem a potem rękoma. Uwaga ciasto będzie naprawdę twarde po wyrobieniu i na pewno będzie was to niepokoiło ale taka konsystencja jest właściwa. Przez noc ciasto odpocznie w lodówce i nabierze idealnej konsystencji. Po wyrobieniu ciasta, owijamy je w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na całą noc. Można ten etap skrócić do 1 godziny ale wtedy ciasto nie będzie się łatwo rozwałkowywało- warto poczekać.
Następnego dnia przygotowujemy nadzienie. Zaczynamy już godzinę wcześniej wyjęciem szpinaku do rozmrożenia. Rozmrożony szpinak będzie miał w sobie dużo wody, którą trzeba najpierw odcisnąć. Można to zrobić używając sitka lub tak jak ja-ręcznie. Odciskamy tyle wody ile się tylko da. Następnie lekko siekamy szpinak i podsmażamy krótko na maśle z posiekanym czosnkiem. Pod koniec smażenia doprawiamy solą (nie za dużo bo do nadzienia dodamy parmezan, który jest dość słony), pieprz najlepiej z młynka lub moździerza oraz sporo gałki muszkatołowej (1 łyżeczkę). Po wymieszaniu przypraw zdejmujemy z ognia i zostawiamy zawartość patelni do przestudzenia.
Po około półgodzinie przekładamy zawartość patelni do miski, dodajemy ricottę i starty parmezan. Teraz jest czas spróbować nadzienia i skorygować przyprawami jego smak. Na koniec dodajemy jajko i mieszamy- nadzienie jest gotowe.
Następnie przechodzimy do wałkowania ciasta. Jeżeli nie macie maszynki do wałkowania ciasta czynność ta będzie żmudna i może was zniechęcić bo ciasto powinno być rozwałkowane dużo cieniej niż na nasze polskie pierogi. Dlatego warto „poprosić” o pomoc męża, dzieci etc...
Jeżeli natomiast macie wspominaną maszynkę jest dużo łatwiej i szybciej.
Wyciągamy z lodówki zrobione poprzedniego dnia ciasto i odcinamy niewielki kawałek. Walcujemy ciasto zaczynając od najszerszego ustawienia maszynki. Kiedy ciasto jest już cienkie kładziemy je płasko na wysypanym mąką blacie i układamy na nim w odstępach porcje farszu. Odstępy pomiędzy nimi smarujemy lekko wodą lub białkiem jajka. Następnie staramy się złożyć ciasto na pół, tak aby nadzienie znalazło się wewnątrz długiego tunelu. Dociskamy ciasto brzegami dłoni pomiędzy porcjami farszu i używając radełka odcinamy nadmiar ciasta oraz tniemy ravioli na pojedyncze sztuki. Ważne jest aby dobrze docisnąć brzegi pierożków jednocześnie usuwając bąbelki powietrza zamknięte w ich wnętrzu. Pozostaje nam już jedynie zagotować osoloną wodę z odrobiną oliwy i gotować pierożki aż do wypłynięcia czyli około 3 minut.
Proces wałkowania i lepienia :) |
Podanie ravioli zależy od waszych upodobań. Można je jest prosto z wody, można podawać z sosem pomidorowym lub tak jak to jedzą włosi czyli polane szałwiowym masełkiem koniecznie posypane odrobiną parmezanu.
Smacznego!