Tak naprawdę mam wrażenie że
najtrudniejszą rzeczą w upieczeniu dobrej tarty jest kupienie
odpowiedniej blachy. Miałam kilka podejść do takowych blach.
Pierwsza była kompletnym niewypałem bo nie dało się wyjąć z
niej ciasta bez pokruszenia go a i boki były pod takim kontem, że
tarta rozpadała się podczas krojenia. Za drugim podejściem
wykorzystałam zwykłą tortownicę i w sumie było ok...ale
brakowało mi tych pomarszczonych brzegów. Trzecia blaszka (choć
ciężko ją nazwać blaszką) była silikonowa i jakoś....nie
przekonują mnie te nowomodne wynalazki :) Zresztą też trzeba się
było cackać, żeby się to kruche ciasto nie połamało. Ale dość
już o nieudanych próbach. Wyobraźcie sobie, że ostatnio nabyłam
za całe 13,99zł cudowną, wręcz idealną blaszkę do tarty. Jest
fenomenalna głównie dlatego że ma wyjmowane dno. Pewnie teraz
będę piekła same tarty aż mi nie minie pierwszy szał.
Na zieloną tartę będziemy
potrzebowali:
Na ciasto:
250 r gram mąki razowej (lub zwykłej pszennej ale razowa dodaje fajnego szmaczku )
150 gram zimnego masła czosnkowego
(lub zwykłego plus jeden ząbek czosnku)
1 jajko
szczypta soli
Na farsz:
1 opakowanie mrożonego szpinaku
1,5 kubka pokrojonego pora
1 szklankę startej marchewki i
pietruszki
kubek czarnych oliwek bez pestek
ok. 100 gram startego parmezanu (75 g do farszu, 25g na posypanie )
2 ząbki czosnku
sól, pieprz
1 jajko
Z podanych składników zagniatamy
ciasto i wkładamy je do lodówki owinięte folią spożywczą.
W tym czasie wyjmujemy nasze ciasto z
lodówki, rozwałkowujemy je i wylepiamy nim dokładnie boki
blachy. Następnie musimy wyciąć z papieru do pieczenia koło o
średnicy około 5 centymetrów większe niż nasza blacha, położyć
je na naszym cieście i obciążyć aby nasze ciasto w pierwszej
fazie pieczenia nie podniosło się za bardzo. Możemy do tego użyć
ziaren grochu, fasli, soji lub nawet wcześniej wyparzonych monet. W
takim stanie ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do 175-180 stopni
Celcjusza około 10 minut. Następnie wyjmujemy papier do pieczenia
razem z (w moim wypadku) fasolą i pozwalamu się ciastu podpiekać
jeszcze dosłownie 3 minutki.
Jak się pewnie już domyślacie na tak
przygotowany spód wykładamy nasze nadzienie do którego dodaliśmy
przed chwilą parmezan jajko i oliwki. Na koniec posypujemy wszystko
starym parmezanem i ponownie wkładamy naszą tatrę do piekarnika na
15-20 minut aż nasz farsz się zetnie a ser zarumieni. Pozostaje nam
tylko naszą tartę przełożyć na talerze i zjeść. Dodam jeszcze,
że nasza zielona tarta jest równie dobra na ciepło jak i na zimno.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz